„Jeśli chcesz znaleźć źródło, musisz iść do góry, pod prąd.”
W prezentowanej w poprzednim numerze „Wiadomości z fary” tekście o książce Izabeli Rutkowskiej „Przez zasłonę ciała” zostało mi wiele miejsc z zaznaczonymi ciekawymi cytatami. Do interesujących należy według mnie mówiący o uprzywilejowanej sytuacji ludzi XXI wieku: „Żyjemy (…) w czasach, które posiadają już pełnię objawienia. Nie tylko jesteśmy po narodzeniu Syna Bożego, ale także po wielu wiekach rozwoju teologii i filozofii. Mamy ogłoszoną i zinterpretowaną całą listę dogmatów, główne prawdy wiary opracowane są w encyklikach, do tego niezliczone świadectwa świętych, dzieła mistyków, historie współczesnych nawróceń. Możemy cieszyć się kolejnymi przekładami Pisma Świętego i kolejnymi świetnymi analizami oryginałów – wciąż rodzą się entuzjaści hebrajszczyzny i greki. Do tego mamy na wyciągnięcie ręki opracowania na każdym możliwym poziomie przyswajania wiedzy – naukowe, popularnonaukowe, dla dzieci, dla młodzieży.
Ponadto – uniwersytety (także te katolickie) są już od dawna otwarte dla świeckich (także dla kobiet!). Księża dostępni jak w żadnym innym wieku. Jeśli naprawdę poszukujemy odpowiedzi na nurtujące nas teologiczne pytania – dzisiaj nie mamy już wymówki.” Wymówki nie mamy, ale …
Na pewno w naszych domach są jeszcze książki z czasów pontyfikatu Jana Pawła II. Encykliki, adhortacje, listy, ale i takie tytuły: „Przekroczyć próg nadziei”, „Pamięć i tożsamość”, czy na koniec „Tryptyk rzymski”. To z niego jeszcze w kazaniach pojawia powraca cytat: „Jeśli chcesz znaleźć źródło, / musisz iść do góry, pod prąd.” W marcu minęło dwadzieścia lat od ukazania się poematu papieża, ale nie zauważyłem, żeby ten fakt był przypominany. Rzeczywiście, jesteśmy w lepszej sytuacji, ale czy potrafimy ją wykorzystać?
Kruchcik
foto: fabrikasimf na Freepik
